Forum www.obedienceinfo.fora.pl Strona Główna www.obedienceinfo.fora.pl
Forum poświęcone wszystkiemu co dotyczy dyscypliny obedience.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mistrzostwa Świata Obi 2013
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.obedienceinfo.fora.pl Strona Główna -> Zawody zagraniczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Hermińska




Dołączył: 13 Mar 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:41, 20 Maj 2013    Temat postu:

Hmm owszem do obi trzeba dorosnąć to na pewno, bo żeby przygotować psa do tak aby reprezentował naprawdę wysoki poziom potrzeba czasu i wiele cierpliwości. Ale wydaje mi sie osobiście, że jednak jest je łatwiej ćwiczyć mając mniej czasu, można zabrać cały sprzęt do plecaka, pójśc na spacer i wykroić z niego zawsze chwilę na trening, czy też jak jest w moim przypadku przy dużej ilośći wyjazdów związanych z ratownictwem, łatwiej mi trenować na poligonie w wolnej chwili obi niż agility do którego potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Pewne rzeczy w deszczowy dzień, czy ochydne popołudnie mogę nawet zrobić w domu. A jednak do obi potrzebuję placu i miejsca że o sprzęcie nie wspomnę.
A seminaria i obozy są w dokładnei takich samych cenach. Startowe w zawodach w Czechach również jest podobne. A że mneij wejść no cóż, chyba jednak dla mnei liczy się jakość a nie ilość Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paulina Łukaszewska




Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:46, 20 Maj 2013    Temat postu:

Cytat:
"Obi jest ciezkie, szczegolnie to na wysokim poziomie, ale jesli pies nie ma z tego funu to nie widze sensu cwiczen, bo mistrzostw swiata z tego nie bedzie...

Psa mozna stymulowac tak, ze musztra w rozumieniu obserwatora bedzie super zabawa dla przewodnika i psa.

Czolowi zawodnicy obedience bardzo zwracaja uwage na komfort psychiczny psa, widac to po kazdym prowadzonym przez nich seminarium."


No a ja właśnie obserwuję rozwój tego sportu w kierunku który zupełnie mi się nie podoba Sad - stąd moja pisanina o kryzysie.
Uważam że w tej chwili wcale nie trzeba mieć NAPRAWDĘ dobrej relacji z psem, żeby pokazać coś w miarę przyzwoitego na płycie.
I to mnie jakoś tak... zniechęca.

Co do seminariów, to - oprócz tej ostatniej pani Finki która nie tylko patrzyła, ale i widziała - odkrywam że coraz więcej jest gadania o komforcie, a robienia czegoś innego.

Ale to moja subiektywna opinia, oczywiście.


Ostatnio zmieniony przez Paulina Łukaszewska dnia Pon 9:46, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof Wojtunik
Gość






PostWysłany: Pon 9:57, 20 Maj 2013    Temat postu:

Trudno sie z. Pania. Paulina nie zgodzic. Mnie formula klatka_obi_klatka tez nie pasuju
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beata Banaszak




Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław / Agility de luks

PostWysłany: Pon 10:03, 20 Maj 2013    Temat postu:

Paulina Łukaszewska napisał:

Czolowi zawodnicy obedience bardzo zwracaja uwage na komfort psychiczny psa, widac to po kazdym prowadzonym przez nich seminarium."


Ale to jest zarzut ogólnie do sportu obedience jako dyscypliny, czy masz na mysli konkretny kraj?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beata Karpeta




Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 10:03, 20 Maj 2013    Temat postu:

Tu masz racje, ale moim zdaniem, zawsze jest tak, ze jesli dla kogos sport i starty w zawodach sa chociazby sposobem na zarobek to wchodzi sie czesto w te gorsze schematy, czyli "musisz", ale dla mnie najwazniejsza jest nauka podstaw, bo jesli od podstaw nie bedzie sie zwracalo uwagi na dobre relacje z psem, to wynikow nie bedzie. Jesli natomiast przewodnik stworzy taka relacje i na niej bedzie budowal to juz pozniej, w wyzszych klasach i tak sam zdecyduje czy bedzie sie opieral na awersji, czy na wspolpracy.

Nie wierze, ze osoby startujace i wygrywajace w MS awersji nie uzywaja, no przeciez pies to nie maszyna, jemu tez sie czasami nie chce, ale na takim poziomie juz musi wiedziec , ze "nie chcem "akurat dzisiaj", ale muszem...."


Generalnie ja po powrocie do obi zauwazylam dwa fronty jeden to "bawmy sie i z tego budyjmy", a drugi to "bawmy sie, bo ja tak kaze, zeby pozniej zbudowac". Mnie bardziej odpowiada te pierwszy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Hermińska




Dołączył: 13 Mar 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:03, 20 Maj 2013    Temat postu:

Mówicie o radości z wykonywania ćwiczeń? Że nie ma być musztry, że ma być widać, że pies czerpie z ćwiczeń przyjemność?
A jak się to ma do tego, że zawody wygrywa pies, który snuje się za przewodnikiem a wszystkie ćwiczenia wykonuje "za karę"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Hermińska




Dołączył: 13 Mar 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:11, 20 Maj 2013    Temat postu:

Beata Karpeta napisał:
Tu masz racje, ale moim zdaniem, zawsze jest tak, ze jesli dla kogos sport i starty w zawodach sa chociazby sposobem na zarobek to wchodzi sie czesto w te gorsze schematy, czyli "musisz",

Pani Beato czy naprawdę uważa Pani, że osoby które miałyby w jakiś sposób na tym zarabiać i myślą o tym na poważnie (bo rozumiem, że chodzi o to że starty w zawodach mają być formą reklamy) nie będą się starały o to żeby pies pracował radośnie?
Wiem co prawda z innego podwórka, bo z ratownictwa ale myślę że nie ma to w tym momencie znaczenia, że jeśli nie ma dobrej relacji między przewodnikiem a psem to pies nei będzie pracował a jeśli taka relacja jest to nawet jeśli pies będzie miał gorszy dzień czy gorszy dzien będzie miał przewodnik współpraca będzie zawsze. Ale musi być baza musi być zaufanie wzajemne i z obu stron chęć współpracy. A jeśli tego nie ma to nic nie pomoże.
Czy jeśli jako potencjalny klient widziałaby Pani psa który się snuje czy wyłamuje i widać brak chęci współpracy poszłaby Pani do takiego szkoleniowca na zajęcia? Czy wolałaby Pani pójśc do kogoś kto może nie koniecznie wygrał zawody ale jego pies cieszył się z możliwości współpracy z przewodnikiem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beata Banaszak




Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław / Agility de luks

PostWysłany: Pon 10:22, 20 Maj 2013    Temat postu:

Anna Hermińska napisał:
A że mneij wejść no cóż, chyba jednak dla mnei liczy się jakość a nie ilość Wesoly

Shocked A o czym piszemy? Że agilitowcy mają więcej wejsć aby im się udalo w jakims biegu pokazać jakość?
A sorki zapomianiałam, ze faktycznie 16 lat temu biegało się dwa razy na tym samym torze i liczył się najlepszy bieg, czyli miało się dwie szanse. No ale od tego czasu Polska sie rozwinęla, wesżły regulaminy FCI i zawodnicy też sie rozwineli, więc oceniniane obecnego agility przez pryzmat tego początkowego to chyba lekkie nieporozumienie. Obawiam sie ze zawodnicy agility którzy nie pamietają tamtego agility mogą się poczuć mocno oburzeni tym zdaniem ze ich biegi są na ilosć a nie na jakość.

Cytat:
Ale wydaje mi sie osobiście

Moze nie spekulujmy co nam sie wydaje ale niech zawodnicy trenujący do zawodów napisza ile trenują na codzień od lat do zawodówt, i niech napiszą ile czasu poświęcają aby przygotowac psa do jedynki potem do dwójki i trójki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Hermińska




Dołączył: 13 Mar 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:24, 20 Maj 2013    Temat postu:

Beata Banaszak napisał:

A sorki zapomianiałam, ze faktycznie 16 lat temu biegało się dwa razy na tym samym torze i liczył się najlepszy bieg, czyli miało się dwie szanse.


nie mam pojecia jak sie biegalo 16 lat temu wtedy jeszcze nie stratowalam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beata Banaszak




Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław / Agility de luks

PostWysłany: Pon 10:43, 20 Maj 2013    Temat postu:

Anna Hermińska napisał:

nie mam pojecia jak sie biegalo 16 lat temu wtedy jeszcze nie stratowalam Wesoly

Takie zasady były gdzies do 1999 roku. To ja teraz bladego pojęcia nie mam jak mozna pisać o czymś co sie nie pamieta podczas kiedy się jednak startowało zgodnie z takim regulaminiem krajowym. Jedynie pamieć o tym mogła usprawiedliwic intencje piszacego takie zdanie.

Cytat:
A jak się to ma do tego, że zawody wygrywa pies, który snuje się za przewodnikiem a wszystkie ćwiczenia wykonuje "za karę"?

Zawsze można zostać samemu zawodnikiem i :
A/ błysnąć swoim pięknym wykonaniem i nie dpuścić aby taki pies wygrał
B/ a jak sie jednak nie wygra to zawsze mozna zgłosić protest że sędzia źle posędziował.

A frazesy typu weźmy sie do roboty zostawmy dla tych co mowia : dajcie mi ludzi to ja to zrobię.


Ostatnio zmieniony przez Beata Banaszak dnia Pon 11:13, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia Pietrzyk




Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:17, 20 Maj 2013    Temat postu:

Krzysztof, no w pewnym sensie musztra. Tyle, że nie po wojskowemu ćwiczona. Pies ma najpierw CHCIEĆ, dopiero potem musieć. Przynajmniej ja tak to widzę. Staram się pamiętać, że uczę swojego psa tych wszystkich obidjęsowych sztuczek dla własnej fanaberii. Truśkowi to naprawdę do szczęścia niepotrzebne. To moje "widzimisię", to moja ambicja, nie psa.

Anna Hermińska napisał:
Ale wydaje mi sie osobiście, że jednak jest je łatwiej ćwiczyć mając mniej czasu, można zabrać cały sprzęt do plecaka, pójśc na spacer i wykroić z niego zawsze chwilę na trening, czy też jak jest w moim przypadku przy dużej ilośći wyjazdów związanych z ratownictwem, łatwiej mi trenować na poligonie w wolnej chwili obi niż agility do którego potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Pewne rzeczy w deszczowy dzień, czy ochydne popołudnie mogę nawet zrobić w domu. A jednak do obi potrzebuję placu i miejsca że o sprzęcie nie wspomnę.
O i kolejny aspekt, agility to sport, który ćwiczy się raczej grupowo, więc oprócz treningu są pogaduchy, wspólne spędzanie czasu. W obedience podstawą są raczej indywidualne treningi.

Paulina, istnieje jakaś uniwersalna definicja "NAPRAWDĘ dobrej relacji z psem"? Przytoczysz? Mruga


Ostatnio zmieniony przez Asia Pietrzyk dnia Pon 11:18, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hania Puszczewicz




Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pon 11:24, 20 Maj 2013    Temat postu:

Cytat:
ale z drugiej strony - no nie wiem, akurat na agility się nie znam, ale wydaje się tak pi razy oko że stosunkowo dużo ludzi się w to bawi, tj. takich "normalnych obywateli" którzy chcą, no właśnie, się trochę rozerwać, a przecież wydawałoby się że ten sport jest troszkę bardziej "kłopotliwy" w tym sensie, że potrzebny jest klub z torem chociażby.

Wydaje mi się że agility jest kosztowniejsze, na przykład - a może się mylę?


Na to pytanie i dlaczego agility, a nie obi np. dla takich osób jak ja mogę odpowiedzieć. Mam psy "niesportowe" - agi (o którym zupełnie niegdy nie myślałam) zaczęłam zupełnie od "drugiej strony" - to miał być jeden z miliona sposobów na zachęcenia psa do współpracy. To + te pozostałe sprawiło, że cel osiągnęłam.
Od dwóch miesięcy mam kolejnego psa, też "niesportowego", ale już zupełnie inny typ współpracy. Z nim chcę się uczyć obi (też) i...:
- na moim terenie zaproponowano mi udział w zajęciach, których koszt w stosunku do tego, co mi zaproponowano był dla mnie... no, porażający;
- jeżdżenie na seminaria to też spore koszty (wydanie klikuset złotych miesięcznie na jedno hobby (przecież wiem, że żadnych mistrzów świata z nas nie będzie): koszty semi + dojazdu, do tego problemy logistyczne związane z pozostałymi zwierzętami w domu;
- najważniejsze jednak (może mam narąbane w głowie, ale taki obraz obi mi się pojawił, od kiedy jestem tym sportem zainteresowana), że na samą myśl o rozpoczęciu samej treningów mnie paraliżuje - te tysiące niuansów, których trzeba nauczyć i je przewidzieć..., to w jaki sposób tego nauczyć... no, dla tak nieogarniętej osoby, bez doświadczenia w tym temacie, samodzielne zaczynanie jawi mi się tak, że jak zacznę, to zaraz zepsuję
Embarassed

Co do agi to będę dalej trenować z obydwoma psami bo:
- mam blisko torek;
- jestem w klubie, więc koszty, nawet z dobrym, dojeżdżającym trenerem i nawet dla dwóch psów sa niższe niż dla jednego psa z comiesięcznym jeżdżeniem na semi obi po Polsce;
- wiem, że nawet, jak nie będziemy osiągać sukcesów (ja mam okropnie niesportowe podejście, chcę się tylko, na ten moment, uczyć i rozwijać, a niekoniecznie startować w zawodach, szczególnie jak mam świadomość ograniczeń) to z agi psy będą miały przyjemność, a z obi mam tak, że tutaj raczej trzeba mieć "specjalnego" psa (a żadne z tych "specjanych" mnie zupełnie nie pociągają Embarassed).

Gdybym wygrała w totka, albo nie miała ograniczeń finansowych to bym sobie pewnie jeździła do Warszawy na regularne treningi.
Wychodzi na to, że głównie ograniczenia finansowe grająw moim przypadku podstawową rolę (jak się nie mieszka w miejscu dużej dostępności do dobrych trenerów, a samemu nie czuje na siłach), ograniczenia związane z cechami psa, jakie ten pies w tej chwili musi posiadać, by się bawić w ten sport powyżej jedynek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamila Kossakowska




Dołączył: 03 Maj 2012
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 11:38, 20 Maj 2013    Temat postu:

Hania Puszczewicz napisał:

- najważniejsze jednak (może mam narąbane w głowie, ale taki obraz obi mi się pojawił, od kiedy jestem tym sportem zainteresowana), że na samą myśl o rozpoczęciu samej treningów mnie paraliżuje - te tysiące niuansów, których trzeba nauczyć i je przewidzieć..., to w jaki sposób tego nauczyć... no, dla tak nieogarniętej osoby, bez doświadczenia w tym temacie, samodzielne zaczynanie jawi mi się tak, że jak zacznę, to zaraz zepsuję
Embarassed

I to mnie martwi... Nadal mam wrażenie, że jest problem ze znalezieniem miejsca w tym sporcie DLA WSZYSTKICH. Jeśli ktoś chce szaleć w klasie międzynarodowej, ok, niech szaleje. Niech ćwiczy, trenuje z całych sił. Nie szuka winy we wszystkim i wszystkich naokoło, tylko TRENUJE, jeździ za granicę etc. Kto broni?????
Ale jednocześnie zostawmy tę zakichaną zerówkę bez zbyt wyśrubowanych kryteriów, bez wiecznego krytykowania sędziego etc. To i tak gigantyczny stres... Samo podejście do zawodów, zadebiutowanie. Jak zachęcać ludzi do trenowania i mieć nadzieję, że w to wsiąkną, skoro tworzy się aurę, jakby to był sport dla zupełnej elity???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Hermińska




Dołączył: 13 Mar 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:43, 20 Maj 2013    Temat postu:

Beata Banaszak napisał:

Takie zasady były gdzies do 1999 roku.

z tego co ja pamietam od 1998 startowalo sie wg normalnych zasad a niejakichs wymyslow. Wtedy tez ja zaczelam startowac i takie zasady pamietam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paulina Łukaszewska




Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:58, 20 Maj 2013    Temat postu:

Cytat:
"Paulina, istnieje jakaś uniwersalna definicja "NAPRAWDĘ dobrej relacji z psem"? Przytoczysz? "


Mogę powiedzieć, co ja myślę na ten temat... i to już wlezie na wysoki poziom filozofii. Albo na bardzo konkretne obserwacje. Byłoby długie i rozwlekłe; chyba to nie za bardzo miejsce na to. Chyba że bardzo chcesz...

Ale peem przewrotnie, odwołując się do przykładu nie z naszego podwórka, "żeby nie było": większość Skandynawów np tłamsi swoje bordercie i naprawdę nie muszą do tego używać kija czy rzemienia.
Very Happy
Od paru lat obserwuję że obraz pracy typu "bordercio tłamszony psychicznie od malutkiego ale posłuszniutki i precyzyjny" zaczyna być jedynym słusznym obrazem tego sportu.
No i średnio mnie to bawi.

Tyle. Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.obedienceinfo.fora.pl Strona Główna -> Zawody zagraniczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 9 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin